Namaste India!
Lot do Delhi cudowną AirSaharą, niestey z godzinnym opóźnieniem. Na lotnisku imienia Indiry Gandhi zwróciłem uwagę jakiegoś tajniaka upychając paszport w moją sekretną skrytkę. Taksówka "pre-paid" na Paharganj 220 rupii indyjskich, jedzie się około 40 minut. I witamy w Krainie Wiecznego Syfu jak to mówi Łukasz:). Koniec końców ląduję na materacu w pokoju Andrzeja i Asi, którzy wrócą z Taju dopiero po 1 w nocy.