Kolo sie zamknelo. Przed kilkoma godzinami dojechalismy z powrotem do Pokhary gdzie zaznajemy urokow metropolii (trzy rodzaje nepalskiego browarku + pyszne papu). W skrocie: zrobilismy zakladana trase w siedem zamiast osmiu dni. Piekna Sanktuarium Annapurny nie da sie opisac!!! Wrazenia niezapomniane jak sadze. Wszyscy zdrowi i cali aczkolwiek dzis chodzimy jak paralitycy przez bolace czlonki. :). Jutro luz a pojutrze do Kathmandu i dalej do Indii. Sciskam!