Zasiedzialo nam sie troszke w Kathmandu. Przedwczoraj wzielismy z Doktorami taksowke pojechalismy do Bhaktapuru a potem do Patanu. Szczerze polecam zwlaszcza to pierwsze - ladne, autentyczne i klimatyczne. A wczoraj okolo 13 pozegnalismy sie z Asia i Andym na 2 dni (wczesniejszy samolot do DEL), obiadek z Doktorami, ostatnie zakupy i tyle.
Dzis juz tylko pyszne sniadanko w Pumpernikel Bakery (oj bedziemy tesknic za jedzeniem w KTM), pakowanie i na lotnisko. Dostalem wiadomosc od A i A ze jada dzis autobusem z hotelu w Delhi do Aggry (Taj Mahal) i wroca okolo polnocy, wiec bede siedzial w hotelu sam pare godzin.
No i to tyle z Nepalu.
Sluchajcie, tu jest naprawde fajniej niz w pracy!!! ;-)
Namaste Nepal! Do zobaczenia!