Po 5 rano jesteśmy juz na nogach. Po chwili nadjeżdża Atieg i przygotowuje proste śniadanie. Ruszamy przez pustynię w stronę maisteczka Wadi Rum. Tu odnajdujemy pusty jeszcze autobus, żegnamy sie z naszym przewodnikiem i ruszamy do Aqaby(2JD/os.). Około 8 jesteśmy na miejscu i tu popełniamy duży bład skuszeni szybkim odjazdem małego mikrobusa do Ammanu (4JD/os.). Koszmar, Wszyscy palą, na zewnątrz upał a gdy otworzy się okno wiatr urywa głowy. Jak się później okazuje w czasie postoju z klapy plecaka ktoś nam zwija czołówkę. Koło 12 jesteśmy na Wahadat w Ammanie. Znów korzystamy z gościny najlepszego hotelu na naszej trasie (Palace Hotel). Gdy szukamy czegoś do jedzenia przypadkiem natrafiamy na rewelacyjna i bajecznie tanią knajpkę, w której można zjeść właściwie tylko falafele - ale za to pyszne, z humusem i jeszcze jakimś sosem na bazie fasoli. Do tego na przegryzkę surowa cebulka:). Za to wszystko, razem z colą, ze zdumieniem płacimy tylko 1,8 JD za dwie osoby. Jeszcze na pożegnanie opijamy sie świeżymi sokami, kupujemy ciasteczka i wracamy do hotelu.